Allan Staratton - "Powrót do domu"

Cześć!
Dzisiaj chciałabym opowiedzieć o najnowszym dziecku wydawnictwa YA! - czyli o mającej 31 stycznia premierę książce "Powrót do domu" autorstwa Allana Strattona.

Zoe jest wrażliwą, trochę osamotnioną nastolatką. Mieszka z rodzicami na przedmieściach, a tak naprawdę jedyną osobą, z którą się dogaduje jest jej ukochana babcia. Kiedy pada decyzja o umieszczeniu babci w domu opieki, Zoe nie chce się na to zgodzić i decyduje się na desperacki krok i ucieka razem z babcią do Torronto, by odkryć pewien sekret rodzinny.

"Powrót do domu" to słodko-gorzka powieść zarówno dla nastolatków, jak i osób trochę starszych. Styl autora - który jest bardzo przyjemny, lekki i ciepły - nieco kontrastuje z dosyć poważną tematyką książki, jaką jest choroba osoby starszej, opieka nad nią, czy chociażby znęcanie się nad słabszymi. Dzięki temu wydaje mi się, że całość jest zbilansowana. Z jednej strony, nie jest to typowe lekkie czytadełko dla nastolatków, z drugiej - poważna tematyka ulega lekkiemu ociepleniu.

Dawno  w gatunku young adult nie spotkałam się z pozycją, która by w tak naturalny, ciepły sposób przedstawiała relacje rodzinne - tutaj wnuczka-babcia. Stosunki między tymi dwoma kobietami są tak przekonujące, realistyczne, że tak naprawdę od samego początku kibicujemy tym stosunkom. Babcia jest trochę przedstawiona kontrastowo do rodziców, którzy się z główną bohaterką niespecjalnie dogadują i przez to te relacje są problematyczne.



Kolejną kwestią, która mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła w tej pozycji, to ukazanie ciężkiej choroby, w tym przypadku Alzheimera. Literatura młodzieżowa i obyczajowa przyzwyczaiła nas trochę do tego, że jak tylko pojawia się wątek choroby - wiadomo, że to będzie straszny wyciskacz łez, który wręcz czasem narzuca nam, co mamy czuć. Tak było moim zdaniem chociażby w "Gwiazd naszych wina" czy "Zanim się pojawiłeś". Tutaj przez to, że choroba schodzi trochę na boczny plan - mimo, że dalej jest jednym z ważniejszych wątków - tego wrażenia wymuszania łez się aż tak nie czuje.

Bardzo podoba mi się również fakt, że nie zrobiono z tej książki na siłę romansidła, tylko właśnie większość uwagi koncentruje się na relacjach rodzinnych. I nie tylko z babcią, ponieważ tak samo ukazany jest wątek zaginionego krewnego, problemów z rodzicami, w końcu dyskryminowania przez bogatsze wujostwo. Dla mnie jest to naprawdę miła odmiana i bardzo chętnie sięgnę po kolejne książki tego typu.

Podsumowując - "Powrót do domu" jest mimo wszystko uroczą i ciepłą książką, mimo, że nie brakuje w niej goryczy i niesprawiedliwości. Jej największą zaletą jest wiarygodność relacji między bohaterami. Także finał historii jest logicznym następstwem wcześniejszych wydarzeń. Ogromnie polecam.

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuje wydawnictwu YA! gm

Komentarze

Popularne posty